piątek, 14 października 2011

Śmierć na zdziczałej rzece Reik pt 3

Czołem.

Dziś wpis nieco krótszy - trzecia sesja Śmierci na Rzece Reik składała się głównie z trzepania domu Etelki Herzen, a bez sensu opisywać pokój po pokoju. Poza tym, pchęliśmy ogólną historię kilka mil dalej, parę rzeczy się wyjasniło, cośtam skomplikowało. Porzuciliśmy naszych herosów stojących po kolana w goblińskich truchłach. Po zażartej walce zmusili zielonoskórych do odwrotu, choć było ciężko.    
Zaczynamy od tego miejsca, zgoda?


Noc minęła spokojnie i akcję zaczeliśmy gdy tylko mrok ustąpił szarości poranka. Okazało się, że stary gospodarz odszedł na wieki, natomiast jego dwaj synowie, jako te dęby mocni, wyliżą się z ran. Siegfried odbył poważną rozmowę z Giselle, podczas której wyznała mu, że wsypała swojego ukochanego (czyli Siegfrieda właśnie) nie przez wzgląd na nagrodę. O nie. Stało się tak ponieważ szef konkurencyjnego gangu wziął na zakładników młodsze rodzeństwo Giselle, więc nie miała ona wyboru. Nagrody nigdy nie odebrała, kochać Siegfrieda też nigdy nie przestała, związała się ze starym gospodarzem, bo nie wiedziała co w życiu robić, a jego synowie są jej nieprzychylni i zostać tu też nie może. Siegfried postanowił zabrać dziewcznynę na łódź, pod warunkiem, że nie będzie lazła mu do oczu.
Generalnie scena wyszła jak z taniego hartbrejkera fantasy, ale co tam, nigdy nie udawałem, że RPG to jakaś mega sztuka. W każdym razie było o tyle dobrze, że Aghad złapał rozkminę i zaczął inaczej postrzegać postac Giselle (która, pamiętamy przecież, uratowała mu życie). Fajnie włączył się Ogion, który tłumaczył, że to zupełnie obca osoba i może z nimi podróżować, ale tylko jeśli Siegfried weźmie za nią odpowiedzialność i ona będzie nocować w jego kajucie.

Bohaterowie postanowili zrobić rekonesans w okolicy i ruszyli w stronę Czarnych Szczytów, gdzie jak wiadomo mieszka Etelka. Najpierw odkryli nalezącą do niej kopalnię, która stała się bazą wypadową goblinów podczas ich rajdów. Na widok zielonoskórych nasi herosi wycofali się pod osłonę drzew i przemykając skrajem lasu minęli nieszczęsną kopalnię, by dotrzeć w końcu do domu Etelki. Ku ich zdumieniu okazało się, że i tu władcami są gobliny. Piszę dom Etelki, ale naprawdę jest to położona na wzgórzu ośmiokątna wieża, która daje swoim rezydentom niemałe poczucie bezpieczeństwa. To mała twierdza. Co gorsza - gobliny z wieży na widok herosów zadęli w rogi sygnałowe i natychmiast z kopalni wyruszyli z odsieczą wilczy jeźdźcy. Bohaterowie poczuli się nieswojo - z jednej strony solidna wieża do której ciężko wejść, z drugiej zaś nadciągający wrogowie. 
Ogólnie byłem zaskoczony - sądziłem, że bohaterowie jakoś napuszczą miejscowych na gobasy - w okolicy było osiedle krasnoludów, które z chęcią porąbałyby zielonych na plasterki. Postanowili poradzić sobie sami. Na szczęście Siegfried pociągnąl na początku sesji z talii akcji kartę "Arcane Inspiration", która pozwalała mu użyć mocy, której nie posiadał. Wybór padł na Teleport jako na sposób dostania się do wieży.

Siegfried nie zawiódł i z jego pomocą bohaterowie znaleźli się za drzwiami. Błyskawicznie spadł na nich kontratak goblinów - zwykłasy, kilku łuczników szyjących z galerii, no i sam wódz hordy (dzika karta i kozak ponadto). Walka była bolesna, wybuchały bomby, świszczały cięciwy, ranni krwawili - niektórzy na czerwono, inni na zielono. Ostatecznie poranieni bohaterowie zostali panami sytuacji.
Zawsze prowadziłem ten kawałek wedle schematu - otwórz drzwi do pokoju - zabij gobliny w nim będące - przeszukaj pomieszczenie - idź do nastepnych drzwi. Tym razem zrobiłem to bardziej dynamicznie - fajnie było, chociaż nielekko. Zwłaszcza Asael mocno oberwał.    

Po przeszukaniu domu czarodziejki bohaterowie odkryli, że są bogatsi o niemałą fortunę. Dowiedzieli się też, że jakieś dwa tygodnie wczesniej Etelka Herzen wraz z towarzyszącym jej chudym mężczyzną i kilkoma gorylami wyjechali w stronę Jałowych Wzgórz w poszukiwaniu leżącego tam "obiektu", który miał dla kultu niebagatelne znaczenie. Okazało się też, że Giselle ściągnęła na odsiecz miejscowych, którzy poradzili sobie z goblinami pod domem. Druzyna postanowiła niezwłocznie wyyruszyć do Kemperbadu, przez który wiodła droga Etelki.
Generalnie nie chciałem już tłuc się z goblinami pod domem - szkoda na to czasu i zielonych mieliśmy dośc naparzanki z zielonymi na jedną sesję. Pamiętacie opuszczoną wieżę obserwacyjną maga sprzed dwóch notek? On też szukał lokalizacji tego samego "obiektu" leżącego w Jałowych Wzgórzach.

Bohaterowie dowiedzieli się, że w Grissenwaldzie zatrzymywała się łódź, której pasażerowie ropytywali o naszych herosów. Szybkie śledztwo i okazało się, że to najprawdopodobniej grupka kultystów. Drużyna postanowiła ruszyć w dalszą drogę, jednak w trybie podwyższonej czujności. Była to odpowiednia postawa - bo doszło do bitwy rzecznej z kultystami (purpurowa dłoń faktycznie była ostatnim ostrzeżeniem i sekta wysłała lotną brygadę z zadaniem eliminacji Kastora Leiberunga vel naszego Kurta). Chociaż dzielnym gierojom udało się zwyciężyć, to dowodzący przedsiewzięciem magik zdołał uciec. 
Mam już parę pomysłów na dalsze pojawianie się tego drania. 

Na tym zakończyliśmy sesję. 

1 komentarz:

  1. Moi Gracze są właśnie na tym etapie :-)
    http://pafhammer.net/raport_11-02-2012/

    OdpowiedzUsuń